W czwartki i piątki, oczywiście. Oni wtedy mają mniej lekcji, to dużo nie stracą...
Jak już jesteśmy przy wycieczkach... Dyrekcja obwieściła, że w tym roku nie będzie możliwości wyjazdu na pięciodniową "zieloną szkołę". Głównie z powodów praktycznych (straszliwe zamieszanie się robi, jak pół szkoły wyjeżdża), ale też proceduralnych. Otóż wedle nowych rozporządzeń wszystkie umowy powinna podpisywać osobiście ona, a zebrana kasa miałaby być przelewana via konto wydziału oświaty w gminie... No to może jest do zrobienia, w jakiejś małej, wiejskiej szkółce, a nie w kombinacie na 44 odziały, nie licząc zerówki...
W każdym razie, możemy sobie jeździć na jedno, no, góra dwudniowe.
Ogłosiłam tę hiobową wieść na zebraniu. Rodzicom zapalił się taki błysk w oku, jaki czasem przyprawia mnie o ciarki u ich dzieci...
-Proszę Pani... To co, dwie dwudniowe koło siebie, prawda?
Moja szkoła, moi ludzie... Wzruszyłam się.
Oni jeszcze nie wiedzą, że już taki numer kiedyś wycięłam