No dobra, ale na twoją odpowiedzialność:
A to było na mojej pierwszej pocztówce dźwiękowej - Yellow River
Ciekawe to pierwsze, fajnie posłuchać czegoś nowego.
A o tych co jedzą rybę to będzie znowu za mną łazić, dziękuję...
Franek był na jedynej kasecie jaką w swoim maluchu miał kumpel, z którym razem jeździliśmy na studia. Pięćdziesiąt kilo w jedną stronę. Trzy lata, tydzień w tydzień. Obudzona w środku nocy mogę zacząć śpiewać od dowolnego taktu
THE WORLD IS MY OYSTER!!!
Z podobnych przykładów to jeszcze dowolny kawałek depeszów, bo cały blok był depeszowy i leciało na okrągło. I czarny album Metalliki en bloc (bo sąsiad piętro niżej nie był depeszem, a głośniki miał pod sufitem).