Panowie doktorowie też wiedzieli, gdzie zajrzeć, choć trochę ich chyba zaskoczyło bogactwo zawartości. Pierwotnie zamierzali mi coś do barku włożyć, ale po otwarciu okazało się, źe nie ma gdzie, więc się postanowili poczęstować i coś sobie (czy raczej mnie) wyjęli. Na zdrowie!