Bo nie było tam komu innemu robić.
Wyeksportowaliśmy tam jedną keszerkę-aktywistkę z Warszawy, zainteresowała tematem obchodzącą jubileusz szkołę muzyczną, która miała z tej okazji kasę do wydania i poszło...
Dalej to już oni się mają martwić.
Na razie odbiór zrobiła lokalna grupa spacerowa, zorganizowana przez uczelnię (zachwyceni), oraz silny desant ze stolicy (już dostaliśmy zjeb... ekhm, konstruktywne uwagi krytyczne).
Tak czy owak, zmieniliśmy tam trochę keszerski krajobraz, nie tylko ilościowo.