Ja bardzo upraszam, żeby nie propagować transliteracji z krzesełek via angielski.
Bo potem wychodzi Tschaikovsky albo inne potworki. I człowiek się zastanawia, kto zacz niejaki Mikhail Bulghakov...
Żmijewka to żmijewka, ale skąd te głupie amerykany mają wiedzieć?