Albo Borat. Albo gęś wątpliwej świeżości. Ja się przez was oduczę jeść przy komputerze.
To i dobrze, niezdrowo tak przecież. Ocalimy koleżanki układ pokarmowy. Lub przynajmniej klawiaturę przed zaplamieniem tłustymi paluchami. Zdobycze techniki trzeba szanować, najprawdopodobniej. Same pozytywne skutki.
A co do gęsi, to jest ona niczym dobre wino: im starsza tym lepsza. Oczywiście zielona jest najszlachetniejsza (sam król Popiel ugościł taką swoich stryjów), ale inne kolory też się sprawdzają - błękit pruski na przykład. Aczkolwiek kiedy wpada już w antracyt, to znak, że raczej trzeba ją wymienić na świeższą.
A krew to ma jaką chce!