Zgodnie z zapowiedzią z innego wątku spójrzcie Państwo, do czego to w mieście Łodzi na miejskich murach dochodzi?A chodzi oczywiście o coraz słynniejszą wojnę na graffiti pomiędzy Widzewem i ŁKS-em. No mój gust Widzew jednobramkowo, ale jednak prowadzi?
Widzew myśli, że frytki robi się z cebuli.
ŁKS myśli, że paraolimpiada to wyścigi lokomotyw.
Widzew myśli, że genitalia to włoskie linie lotnicze.
ŁKS bije matkę różańcem po szczepionce.
ŁKS trzyma w zamrażarce puste pudełka po lodach.
ŁKS macza herbatniki w nocniku.
Widzew sezonuje coca-colę.
ŁKS myśli, że in vitro to pizzeria.
ŁKS żartuje z poważnych tematów.
ŁKS myli Reksia z Krecikiem
Widzew nie szanuje postu. A ŁKS nie lepszy.
Widzew kuca przy sikaniu.
ŁKS studiuje w Pabianicach.
ŁKS daje korepetycje z bycia tumanem.
ŁKS jeździ na Erasmusa do Zgierza.
Widzew śpi z rodzicami.
Widzew miał studniówkę w Biedronce.
ŁKS robi herbatę z wody po pierogach.
Widzew nie obiera ananasa ze skórki i w ogóle jest strasznym niejadkiem.
ŁKS bije się z myślami.
ŁKS trzyma judasza za słowo.
Widzew myje naczynia krwionośne.
ŁKS robi rozgrzewkę przed kupą.
Widzew nosi czapkę z dupki od chleba.
ŁKS myśli, że muchy to ptaki.
Widzew myśli, że crossfit to leżenie krzyżem.
ŁKS nie wita dnia uśmiechem.
Pytanie do kol. Baadera, w Krakowie, mimo znanej miłości Wisły i Cracovii do takich intelektualnych potyczek nie dochodzi?