Kiedyś znajomi w Gdańsku pokazali nam jednego kotka szwędającego się po ulicy. Taki biedny kotek bez jednego oka, z podkurczoną nóżką...
Dopiero jak zobaczyliśmy go w akcji, kiedy pogonił psa a potem dopadł kotkę zrozumieliśmy skąd jego przydomek nadany przez okolicznych mieszkańców:
"Wielki jeb...ka"...