I też czarniawy na pysku.
A teraz naprawdę będzie bez aluzji...
GLĘDY
W odróżnieniu od wielu innych prasłowiańskich demonów, ględy znakomicie przystosowały się do istnienia w świecie nowoczesnych środków przekazu. W zasadzie nie można dziś znaleźć stacji radiowej, telewizyjnej, czy redakcji prasowej gdzie nie grzałaby ciepłego kąta przynajmniej jedna ględa, z tym że na programy publicystyczne przypadają zwykle co najmniej trzy ględy, a na dzienniki i tygodniki opiniotwórcze odpowiednio pięć i siedem.
Ględy biegłe w piśmie łatwo znajdują zatrudnienie we wszelkiego rodzaju instytucjach, parając się dostarczaniem takich materiałów jak expose, przemówienia z okazji i kazania niedzielne.
Wiele ględ upodobało sobie podróże dalekobieżnymi pociągami, gdzie zwabiają podróżnych kuszącą wizją prawie pustego przedziału, aby następnie znienacka zacząć snuć swój życiorys, historię licznych, powikłanych chorób, czy też ględzić o swoich poględach, pardon, poglądach politycznych.
Dla rozrywki ględy nawiedzają fora internetowe. Forum, na którym spotka się kilka ględ skazane jest na powolną zagładę przez zaględzenie. Ględy uwielbiają też przebieranki i maskarady, chętnie podszywają się pod rzeczników prasowych lub autorów bestiariuszy, którym wydaje się, że są śmieszni.