U mnie, nie wiedzieć czemu
wszystko działa.
A wczoraj zadzwonił do mnie z Orange młody człowiek i zapytał, czy ma do czynienia z pełnoletnim właścicielem numeru. Uznałam to za komplement (że niby tak młodo brzmię, że aż trzeba uściślać) i nie odesłałam go od razu na drzewo, tylko zapytałam grzecznie, skąd ja mam mieć pewność, że on rzeczywiście jest z tego Orange'a.
- Yyy, no bo ja dzwonię z PTK Centertel operatora sieci Orange...
- Ja wiem co to jest PTK Centertel i co to jest Orange. Ale skąd ja mam wiedzieć, że pan stamtąd dzwoni? Może się pan jakoś zweryfikować?
- Yyyy...
Myślę sobie, co będę biednego studenciaka męczyć. Nie jestem w końcu w pracy.
- Dobra, wal pan z czym pan dzwonisz. Pewnie macie jakąś ofertę. Tylko, widzisz pan, ja jestem na Orange Free i jestem zachwycona tą opcją, bo głównie korzystam w telefonie z internetu, prawie w ogóle nie rozmawiam i nie wysyłam smsów. Free mi odpowiada i nie zamierzam zmieniać. To co ma pan dla mnie?
- Yyyyy... z internetu... No tak. Yyyyy... (zresetował się) Mamy dla pani znakomitą ofertę Zetafon na kartę, z miesięcznymi opłatami w wysokości XX PLN (tyle to ja wydzwaniam na kwartał, zresztą stałe opłaty? chyba abonament, nie karta?), w prezencie przy rozmowie powyżej dziesięciu minut co druga minuta gratis (kiedy ja ostatnio rozmawiałam dziesięć minut? a, wiem! nigdy!), bla, bla, bla...
- No to cudownie, tylko, widzi pan, to na pewno wspaniała oferta, ale nie dla mnie, bo ja nie rozmawiam, tylko głównie korzystam w telefonie z internetu.
- Yyyyy... No to miłego dnia??
- Wzajemnie
Biedna sierotka. Prawie mu się obwody przegrzały. Pewnie wciągnął mój numer na czarną listę - uwaga, wariat!