Że mam trochę więcej pobazgranych książek.
No chamstwo!
Żeby tak nie szanować <ev> kultury....
No! Właśnie!
Koleś stojący za mną w kolejce do Rosińskiego opowiadał, jak to dowiedział się na fejsie, że ktoś oddaje książki w dobre ręce. Pojechał, przegląda, wpadło mu w ręce bodaj "Ziele na kraterze", a właścicielka dalej spieszyć z przeprosinami, że książka trochę popisana i czy mu to aby na pewno nie przeszkadza? Koleś zajrzał na pierwszą stronę, letko zdębiał i starając się zachować pokerową twarz stwierdził: Eee, nieeeee...
Mnie się kiedyś udało w koszu z książkami za dwa złote u niezapomnianych bukinistów na Zachodniej wyszperać taki pobazgrany egzemplarz "Na białym szlaku" Centkiewiczów. Jak widać, są jeszcze ludzie, którym bazgranie po książkach nie odpowiada.