Autor Wątek: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)  (Przeczytany 1076263 razy)

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Offline Fasiol

  • ZOMOwiec
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *****
  • Wiadomości: 21153
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-10
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #210 dnia: 11 Marca 2008, 18:39:35 »
Faktycznie,z twarzy podobny zupełnie do nikogo.
Bóg stworzył ziemię, niebo i wodę, księżyc i słońce. Stworzył człowieka, ptaki i zwierzęta. Ale psa nie stworzył. Bo psa już miał.

Offline Baader

  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 3844
  • słoiki dżemu truskawkowego +25/-2
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #211 dnia: 11 Marca 2008, 18:56:49 »
Teraz uwaga. Będzie serio. Cisza tam w ostatnim... Dziękuję.

Współczesny świat stawia przed nami zupełnie nowe wyzwania. Rosnące zanieczyszczenie środowiska, przeludnienie naszej planety, narastający po raz kolejny wyścig zbrojeń czy wreszcie problemy związane z żywnością genetycznie modyfikowaną budzą coraz większe obawy. Jakże niesłusznie! Co najmniej ostatnie z ww. zagadnień dostarczyć nam może również prostej, niewybrednej i nieco koszarowej, ale jakże jednocześnie świeżej, ostrej i zabawnej rozrywki! Mały przykład *) :

http://www.allegro.pl/item324667002__ostre_pieprzenie_za_pol_ceny_papryfiutki.html

Swoją drogą to ciekawe czyich genów tutaj użyto?

*) Oglądajcie może po 23-ciej, czasy takie że nie wiadomo czy się ktoś nie przyczepi...
Hochsztapler pan jesteś panie starszy! Zwykły hoch... hochsztapler!!!

Offline Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38458
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #212 dnia: 12 Marca 2008, 20:56:17 »
Swoją drogą to ciekawe czyich genów tutaj użyto?

Ciekawe, kto zapylał?  ;D
Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Offline Baader

  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 3844
  • słoiki dżemu truskawkowego +25/-2
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #213 dnia: 12 Marca 2008, 21:01:33 »
Ciekawe, kto zapylał?  ;D

To się robi tą, no... pepitką. Czy tam pipetką.
Hochsztapler pan jesteś panie starszy! Zwykły hoch... hochsztapler!!!

Offline Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38458
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #214 dnia: 12 Marca 2008, 22:18:39 »
Pierwszy raz słyszę, żeby to nazywać pipetką... No ale ja tam nie wiem, chłopaki, wy pewnie w tej materii macie więcej do powiedzenia  ;D
Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Stefan

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #215 dnia: 13 Marca 2008, 06:21:32 »
Maurycy! Nikt cie nie pyta o zdanie!

Offline Fasiol

  • ZOMOwiec
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *****
  • Wiadomości: 21153
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-10
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #216 dnia: 13 Marca 2008, 18:52:58 »
Zgodnie z tematem wątku

Kobieta "przyrosła" do deski sedesowej na 2 lata
Trzydziestopięcioletnia kobieta, która tak długo siedziała na toalecie w mieszkaniu swego przyjaciela, że aż "przyrosła" do deski, cierpiała z powodu fobii. Jak twierdzi jej przyjaciel bała się wyjść z łazienki.
- Jest dorosła. Sama podejmuje decyzje. Przyznaję, powinienem wcześniej poprosić by ktoś jej pomógł. Ale po prostu za szybko przyzwyczaiłem się do takiego, a nie innego stanu rzeczy - powiedział Kory McFarren.

Przypadek kobiety odbił się szerokim echem w Stanach Zjednoczonych po tym, jak Bryan Whipple, szeryf hrabstwa Ness, w którym mieszkała kobieta opowiedział jej historię, dodając, że skóra kobiety, która przez dwa lata nie wstała z toalety, aż obrosła wokół deski sedesowej. - Musieliśmy podważyć deskę sedesową i oderwać ją od muszli. Była przyrośnięta do skóry kobiety. Usunęli ją dopiero operacyjnie lekarze w szpitalu. Trzydziestosześcioletni przyjaciel kobiety powiedział, że nie jest pewien jak długo Pam Bobcock nie wychodziła z łazienki, bo jak mówi "czas tak szybko płynął, że całkowicie stracił rachubę". Twierdzi także, że fobia, na którą cierpi jego przyjaciółka, to efekt tego, że w dzieciństwie była bita.

- To stało się bardzo szybko. Pewnego dnia weszła do łazienki i była w niej trochę dłużej niż zwykle. Następnego dnia jeszcze dłużej. A w końcu wbiła sobie do głowy, że już tam zostanie, bo to dla niej najbezpieczniejsze miejsce - powiedział Kory McFarren. Dodaje, że kobieta normalnie poruszała się po łazience, kąpała się, i przebierała w ubrania, które jej przynosił.

Przynosił jej także jedzenie i picie, rozmawiali i utrzymywali normalne kontakty – tyle, że wszystko odbywało się w łazience. McFarren zdecydował się zadzwonić na policję pod koniec ubiegłego miesiąca, gdyż zaczął się martwić. Według jego słów Babcock zachowywała się dziwnie, jakby zupełnie nie wiedziała co się wokół niej dzieje.

To co zastali ratownicy, gdy weszli do łazienki wprawiło wszystkich w osłupienie i wywołało prawdziwe poruszenie. Jak ujawnił szeryf Whipple ubrana kobieta, z szortami opuszczonymi do połowy ud siedziała na toalecie. Była wyraźnie zdezorientowana, a jej nogi wyglądały tak jakby cierpiała na zanik mięśni.

- Nie była przyklejona, nie była przywiązana. Jej ciało po prostu fizycznie tworzyło całość z deską sedesową. Wiem, że trudno sobie to wyobrazić. Mnie nadal trudno jest w to uwierzyć.

Początkowo kobieta nie chciała nawet słyszeć o pomocy lekarskiej, jednak ratownicy i jej przyjaciel wspólnie zdołali ją przekonać, że powinna pojechać do szpitala.

- Powiedziała, że nie potrzebuje żadnej pomocy, że czuje się dobrze, i że nie chce wychodzić z łazienki - powiedział Whipple i dodał, że prokurator stanowy rozważa, czy nie postawić zarzutów przyjacielowi kobiety. Kory McFarren, który pracuje w sklepie z antykami, twierdzi, że opiekował się swoją przyjaciółką przez szesnaście lat, które wspólnie spędzili. Zarzeka się, że codziennie próbował ją przekonać, by wyszła z łazienki. Zawsze ponoć odpowiadała mu to samo - "być może jutro".

Lekarze ze szpitala w Wichita określają stan kobiety jako dobry. Ma ona jednak infekcję nóg i tak poważne uszkodzenie nerwów, że niewykluczone, że do końca życia będzie się poruszać na wózku inwalidzkim. Kobieta nie chce na razie współpracować z policją i ekipami dochodzeniowymi.

James Ellis, sąsiad Babcock, który zna ją od dziecka, twierdzi, że nie widział jej przez co najmniej sześć ostatnich lat. Dodaje, że miała trudne dzieciństwo. Jej matka zmarła gdy była mała, a gdy była nastolatką bardzo rzadko pozwalano jej wychodzić z domu. - Nie dziwi mnie to co się stało. Dziwi mnie jednak, że zareagowano na to tak późno - dodaje Ellis.
Bóg stworzył ziemię, niebo i wodę, księżyc i słońce. Stworzył człowieka, ptaki i zwierzęta. Ale psa nie stworzył. Bo psa już miał.

Offline Baader

  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 3844
  • słoiki dżemu truskawkowego +25/-2
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #217 dnia: 20 Marca 2008, 19:28:20 »
Oto pochodząca z niezawodnego Joemonster.org politycznie poprawna wersja bajki o Czerwonym Kapturku:

http://www.joemonster.org/art/8912/Politycznie-poprawna--bajka-o-Czerwonym-Kapturku

Na zachętę mały fragment:

Czerwony Kapturek powędrował główną ścieżką. Niestety, ponieważ status wyrzutka ze społeczeństwa uwolnił wilka od niewolniczej wierności sztampowemu, zachodniemu stylowi myślenia, znał on szybszą drogę do domku babci. Wtargnął do domu i pożarł staruszkę, co było czynem całkowicie przyjętym dla mięsożercy takiego, jak on. Następnie, nieskrępowany sztywnym, tradycyjnym sposobem postrzegania kobiecości i męskości, nałożył nocny strój babci i wpełznął do łóżka.

Oraz komentarz redakcji JM:

Jest fragment książki "Politically Correct Bedtime Stories" Jamesa Finn Garnera, który wpadł na szatańsko genialny  pomysł - w czasach szalejącej i zataczającej coraz szersze kręgi manii politycznej poprawności, zadał sobie pytanie jak wyglądałyby stare i znane bajki, które tworzyliby piewcy nowego ładu.
Hochsztapler pan jesteś panie starszy! Zwykły hoch... hochsztapler!!!

Offline Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38458
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #218 dnia: 20 Marca 2008, 21:16:51 »
Znalazłam to na ebayu. W opisie sprzedawca podał Age level: 8-12 
Wcześnie się ta młodzież na Wyspach rozwija... ;D

edit: drugi co prawda napisał, że książka jest dla Young Adults, ale za to umieścił w kategorii Nursery Rhymes  ;D
« Ostatnia zmiana: 20 Marca 2008, 21:19:26 wysłana przez Bruxa »
Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51867
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #219 dnia: 20 Marca 2008, 23:30:06 »
Tak, czy siak dobre. Chociaż, nie chwaląc sie, od dawna wykazujemy na tym forum polityczną niepoprawność politycznej poprawności.
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Offline 666

  • Łeb-Majster
  • Młodszy Techniczny Telewizyjny
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • ***
  • Wiadomości: 4910
  • słoiki dżemu truskawkowego +667/-666
  • Płeć: Mężczyzna
    • 4915610
    • Maciej Zembaty - strona nieoficjalna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #220 dnia: 21 Marca 2008, 00:48:53 »
A co to jest ta cała "poprawność"? Ktoś ją kiedyś widział? Naprawdę ona istnieje?  ???

   :-X
nie graj ze mną...

Stefan

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #221 dnia: 28 Marca 2008, 10:01:50 »
Właśnie dostałem takiego maila:
Dzień dobry!
    Dziekuję za informację! Niestety potrzebny mi jest adres meilowy i o
taki proszę. W przesłanej informacji adresu nie ma!
Pozostaję z szacunkiem.
...i

To nie jest żart.
Wysłałem gościowi maila żeby wiedział jak się kontaktować i dostałem taką odpowiedź.
Życie przerasta najśmielsze wyobrażenia

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51867
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #222 dnia: 28 Marca 2008, 10:04:54 »
Cóż, może po prostu zapomniałeś dołączyć do postu ten adres mailowy? Sprawdź dokładnie... ;)
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Offline Baader

  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 3844
  • słoiki dżemu truskawkowego +25/-2
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #223 dnia: 07 Kwietnia 2008, 22:20:56 »
Ta historia nie kończy się dobrze, ale pod pewnymi względami przypomina przygody dziadka JAcka w Mandżurii w niezapomnianym 1905...

Po godzinie 17.00 jeden z mieszkańców zadzwonił na policję z kolejną niepokojącą informacją. Jak wynikało ze zgłoszenia, w stodole znalazł zwłoki mężczyzny.

(...)

Według relacji Petera C., który wybrał się na wycieczkę do Polski i na Litwę, zgubił się na drogach powiatu łańcuckiego i dokładnie nie pamięta, jak znalazł się nad rzeką. Zszedł nad wodę, aby się umyć, ale poślizgnął się i wpadł do Wisłoka. Przepłynął pewien dystans z nurtem rzeki aż udało mu się wyjść na brzeg. Zdjął z siebie mokre ubrania, pozostawił je na brzegu i udał się w kierunku najbliższych zabudowań. Tu wszedł do stodoły i tam wyczerpany zasnął.

Obudził go dopiero właściciel budynku, który o niczym nie wiedząc chciał widłami nabrać słomy. Wystraszony i osłabiony, a w dodatku draśnięty widłami Niemiec leżał cicho, przez co gospodarz sądził, że są to zwłoki. Mężczyzna został przewieziony do szpitala.


Całość tu: http://wiadomosci.onet.pl/1725333,11,item.html
Hochsztapler pan jesteś panie starszy! Zwykły hoch... hochsztapler!!!

Offline Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38458
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #224 dnia: 07 Kwietnia 2008, 22:40:21 »
Typowa w świecie przyrody strategia surwiwalowa - jak te żuczki, co udają trupa żeby ich ptaszek nie zjadł. Jestem nieświeży, nie ruszaj mnie, nie warto.  :P
A może ten Niemiec rzeczywiście był trochę nieświeży? Skoro nie pamięta jak wpadł do Wisłoka to musiał być co najmniej wczorajszy  ;D
Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.