Autor Wątek: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)  (Przeczytany 1074816 razy)

0 użytkowników i 6 Gości przegląda ten wątek.

Online Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51637
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1125 dnia: 18 Stycznia 2010, 11:59:01 »
Coś mi się wydaje, że na liście należałoby umieścić wszystkich bez wyjątku polityków. A i tak trzebaby dobierać spoza poityków.
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Stefan

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1126 dnia: 18 Stycznia 2010, 13:12:35 »
Naigrywacie się.
Ale wierzcie mi - doigracie się.
Ale chodzi o PB czy PLK?
Był taki kawał polityczny w latach 50-tych:

- Drogie dzieci, rozdzielamy dzisiaj transparenty i portrety towarzyszy i idziemy na pochód. Jasiu... gdzie jesteś? Masz tu portret towarzysza Rokossowskiego.
- Ale czemu proszę pana? Czemu zawsze ja? Ostatnio niosłem już towarzysza Stalina, Bieruta, ba - nawet tow. Gottwalda!
- No właśnie właśnie. Masz szczęśliwą rękę, chłopcze!
To mi się przypomniał:
Pani pyta albo nie.
stary i wszyscy znają.
Przejdę więc do pointy/puenty
- Jak tata wróci z obozu/więzienia to wszystkich trzech powiesi.

Online Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51637
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1127 dnia: 18 Stycznia 2010, 23:17:24 »
Może i stare, ale nie mogłem się powstrzymać:

I przypomina mi się autentyczna ponoć historia, jak podczas wojny o Falklandy w 1982r. Argentyńczycy zatopili brytyjski niszczyciel Sheffield. Marynarze-rozbitkowie pływający w wodzie po zatonięciu okręu oczekując na ratunek śpiewali "Always look on the bright side of life".
Swoją drogą, że też niektórzy mogą już nie pamiętać takiej fajnej wojny? Podobno dostała bardzo wysokie noty za wrażenia artystyczne - znakomity atak Ghurków w onucach na głowach i z nożami w zębach. Wysoko oceniano także układy techniczne - głównie, choć nie tylko związane z pionowymi startmi i lądowaniami brytyjskich Herierów na lotniskowcach, statkach zaopatrzenia, a nawet na wzburzonym morzu. Rekordzista podobno lądował i startował bezpośrednio z morza kilkanaście razy.

Konflikt zasłynął także tym, że brał w nim czynny udział ostatni wteran wojny rosyjsko-japońskiej z 1904-5r. starszy kapral McDziniak. Nosił podobno na cześć rzeki Amur przydomek Don. S:)
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Offline 666

  • Łeb-Majster
  • Młodszy Techniczny Telewizyjny
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • ***
  • Wiadomości: 4910
  • słoiki dżemu truskawkowego +667/-666
  • Płeć: Mężczyzna
    • 4915610
    • Maciej Zembaty - strona nieoficjalna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1128 dnia: 19 Stycznia 2010, 00:16:02 »
Pionowo, to i koza wystartuje.
nie graj ze mną...

Offline Baader

  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 3839
  • słoiki dżemu truskawkowego +25/-2
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1129 dnia: 19 Stycznia 2010, 21:23:45 »
Swoją drogą, że też niektórzy mogą już nie pamiętać takiej fajnej wojny?

Wiele ciekawych rzeczy faktycznie się podczas tej wojny zdarzyło i było jej wynikiem. Kilka przykładów:

- Jak wiemy w niezapomnianym 1982 generalnie nie budowano już okrętów z drewna. Po konflikcie falklandzkim pożegnano się też z (pozornie?) nowocześniejszymi stopami aluminium; wykonane z nich elementy okrętów paliły się niewiele gorzej niż drewniane.

- Francuskie rakiety Exocet używane przez Argentynę często nie eksplodowały po trafieniu w cel, co było spowodowane dość głupim umieszczeniem ich zapalnika / opóźniacza; potrafił się uszkodzić podczas uderzenia i opóźnić wybuch na czas nieokreślony. Niemniej resztki paliwa powodowały pożary nie do ugaszenia (vide wyżej) i w gruncie rzeczy wychodziło na to samo.

- Zatopienie krążownika General Belgrano przez HMS Conqueror było pierwszym w historii bojowym użyciem atomowego okrętu podwodnego. Z kolei ten pierwszy okręt przetrwał był swego czasu Pearl Harbor.

- Argentyńskiemu pilotowi A-4 udało się bezpośrednio trafić w barkę desantową wypływającą z doku - i tu nie pamiętam; HMS Sir Gallahad albo Sir Tristan. Wszyscy żołnierze na jej pokładzie zginęli a wśród czekających na swoją kolej wybuchła panika, którą oficerom udało się opanować dopiero groźbą użycia broni. Był to pierwszy taki przypadek od przełomu XVIII / XIX wieku! Nie mieli chyba kaprala Jedziniaka...
Hochsztapler pan jesteś panie starszy! Zwykły hoch... hochsztapler!!!

Online Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51637
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1130 dnia: 19 Stycznia 2010, 22:07:02 »
Przypomina mi się także informacja, że zatopienie Sheffielda było wynikiem zbiegu szeregu okoliczności łącznie bodajże z chwilowym wyłaczeniem radarów obrony pplot akurat tuż przed momentem, gdy trafiła go rakieta.

Co do paniki żołnierzy na okręcie desantowym na widok samolotu. Rzeczywiście rozumiem taką panikę wśród załogi żaglowca desantowego z okresu napoleńskiego na widok nadlatującego argentyńskiego samolotu A-4  S:)
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Offline Baader

  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 3839
  • słoiki dżemu truskawkowego +25/-2
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1131 dnia: 20 Stycznia 2010, 00:35:28 »
Przypomina mi się także informacja, że zatopienie Sheffielda było wynikiem zbiegu szeregu okoliczności łącznie bodajże z chwilowym wyłaczeniem radarów obrony pplot akurat tuż przed momentem, gdy trafiła go rakieta.

A tak tak tak. Radar był wyłączony bo zakłócał system bezpośredniej łączności ze sztabem w Londynie, który nota bene nosił znaną z filmu "Terminator" nazwę Skynet. Jakieś pechowe te skynety są, lepiej tak nic nie nazywać ;)
Hochsztapler pan jesteś panie starszy! Zwykły hoch... hochsztapler!!!

Stefan

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1132 dnia: 20 Stycznia 2010, 06:38:52 »
Ta, a ja pamiętam jakie problemy były podczas ówczesnych MŚ, obawiano się meczu Anglia Argentyna.
Tylko ni epamietam czy one się spotkały czy nie.
Ale pamietam jedno - że z numerem 1 występował Ardiles, który wcale nie był bramkarzem...

Online Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51637
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1133 dnia: 20 Stycznia 2010, 11:55:23 »
Ta, a ja pamiętam jakie problemy były podczas ówczesnych MŚ, obawiano się meczu Anglia Argentyna.
Tylko ni epamietam czy one się spotkały czy nie.
Ale pamietam jedno - że z numerem 1 występował Ardiles, który wcale nie był bramkarzem...
Oczywiście, że Anglia spotkała sie z Argentyną, choć wskutek błędów w przyrządach nawigacyjnych obu ekip, spotkanie miało miejsce 4 lata później w Meksyku. Ale tu hiszpański i tam hiszpański...
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Offline Baader

  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 3839
  • słoiki dżemu truskawkowego +25/-2
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1134 dnia: 20 Stycznia 2010, 12:15:34 »
Jak widać język wymyślony spontanicznie dla komunikacji tubylców z bwana kubwa ma się dobrze. Dziś stosuje go Wyborcza. Też chcieć odwiedzić Szanghaj ale nie mieć dollars, o biała massa redaktor! :P
Hochsztapler pan jesteś panie starszy! Zwykły hoch... hochsztapler!!!

Online Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38327
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1135 dnia: 20 Stycznia 2010, 14:49:10 »
Chyba ciemna masa. Rdzennych Afro-Amerykanów nie obrażając...
Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Online Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51637
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1136 dnia: 20 Stycznia 2010, 14:52:38 »
Chyba ciemna masa. Rdzennych Afro-Amerykanów nie obrażając...
Dalczego mówi sie Afroamerykain, a nie mówi Południowoamerykoamerykanin, tylko Latynos?
A jak biały obywatel USA (są jeszcze podobno tacy) ma fryzurę afro, to także jest Afroamerykaninem?
A może te określenie "Afroamerykanin" wynika z przyrodzonej murzynom tendencji do rośnięcia włosów w stylu "Afro"?
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Online Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38327
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1137 dnia: 20 Stycznia 2010, 19:36:47 »
http://lodz.gazeta.pl/lodz/1,35136,7473107,Lodzki_sad_oglosil__pies_jest_po_to__zeby_szczekac.html

- Wychodzę do ogrodu, a ten pies już tam wisi na ogrodzeniu i szczeka - relacjonowała kobieta. - Zachowywał się tak wielokrotnie wobec mnie, mojego męża, znajomych. Według mnie ten pies był niezrównoważony.


Od kiedy Stefan pisuje do Wyborczej?  ;)
Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Offline Fasiol

  • ZOMOwiec
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *****
  • Wiadomości: 20993
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-10
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1138 dnia: 20 Stycznia 2010, 19:40:00 »
Tajnos-agentos.
Bóg stworzył ziemię, niebo i wodę, księżyc i słońce. Stworzył człowieka, ptaki i zwierzęta. Ale psa nie stworzył. Bo psa już miał.

Online Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38327
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1139 dnia: 20 Stycznia 2010, 19:59:02 »
Tak, to zdecydowanie wygląda na dywersję i sabotaż, celem podważenia (i tak już wątpliwej) wiarygodności wrażego organu propagandy  ;D
Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.