Melduję, że w związku z niesprzyjającymi okolicznościami (częściowe zachmurzenie, niewłaściwa ekspozycja, impreza rodzinna) mogłam sobie wczoraj popatrzeć jedynie na Aurora Varsavialis. Ale to żaden wyczyn, bo mogę tak co wieczór, w zasadzie. Jedyne zjawisko na niebie, na jakie tu zawsze można liczyć, o ile na Siekierkach nie wysiądzie jakiś blok i nie zrobią dwudziestego stopnia zasilania...