Ja także rozumiem, co to znaczy, choć akurat w temacie królików, to przyglądałem się kiedyś w - jakby to ująć - aktywnym odejściu takiego, przy wydatnej pomocy mojego brata. Potem nawet pomagałem w deskuralizacji. Ale to były czasy, kiedy królik miał ściśle określoną, zupełnie inną niż dzisiaj rolę.