Co znaczy prywatna inicjatywa. Jesteśmy w Upernavik, miejscu, gdzie nawet diabeł nie mówi dobranoc, bo na zapadłej wyspie diabła nie ma. Czyli możemy cumować. Natychmiast podchodzi do nas pewna pani, przedstawiająca się jako... Dzida. Okazuje się, że wie wszystko: gdzie jest biuro portowe, sklep, lotnisko, stacja paliw, ma hostel itd. Szybko zeszła na interesujące ją tematy, czyli ile jest osób na pokładzie? Dwanaście odpowiadamy. A ilu mężczyzn? Ośmiu. Czyli czterech nie ma towarzystwa, a ja mogę towarzystwo pań zapewnić ożywiła się. Czując ciężki wzrok towarzyszek, jednogłośnie i jednomyślnie opowiedzieliśmy się przeciwko wymianie tracąc bezpowrotnie szansę na kulturowe ubogacenie.