Historyjka o mikserze - palce lizać (chłe, chłe
).
Za to morał z całego artykułu jest taki, że jesteśmy
pepikami czeskich dowcipów. Na szczęście to w niczym nie przeszkadza.
Myślę, że głównym źródłem niewyczerpanego polsko-czeskiego komizmu jest to, że oglądamy kogoś prawie takiego jak my, kto w nieoczekiwanym zgoła momencie odpala coś absurdalnego. Niby normalny człowiek, a tu masz, nagle czegoś
szuka Pamiętam jak niedawno na skałach w okolicach Adrszpachu ubawiłam parę Czechów tłumacząc, że skała na którą wleźliśmy po polsku nazywa się
Bocian. Strasznie ich to słowo śmieszyło, do tej pory nie wiem, czemu. Mnie tam ubawiło, że po czesku ona się nazywała
Cap