Nie mogłem przepuścić okazji wybrania się na jubileuszowy koncert Poniedzielskiego, z okazji 70 lecia Poety. Wrażenia mieszane. Niby Andrzej w formie, niby piosenki ładne, zwłaszcza przy współpracy z nową solistką , jednak… Poniedzielski się powtarza, a to niedobrze. Co najmniej trzeci, czwarty koncert, na którym słyszę te same anegdoty i opowieści. Rozumiem, że przynajmniej część z nich pasuje do wizji programu, jednak jak na mój gust za dużo staroci, za mało nowości, a do tego część z tych nowości znaleziona w internecie. Pewnie większość publiczności się nad takimi niuansami nie zastanawia, czy ich wręcz nie zauważa, ja niestety tak.
Tyle narzekania, ale było także trochę nowych perełek.
Dobra wiadomość, Poniedzielski traktuje swoją 70 jako półmetek. I to nie jest jego pomysł, a ZUS-u, bo, żeby wspomniany urząd oddal mu wpłacone pieniądze, mając na uwadze wysokość wypłaty emerytury, będzie musiał żyć 140 lat.
A nie jest to proste, bo sam Poeta twierdzi, że: Jako żywo, no właśnie, teoretycznie widzą mnie państwo na żywo, ale musicie wiedzieć, że waham się w tej kwestii.