Szukając potrzebnego mi do pracy (sic!) wiersza umozliwiającego zapamiętanie liczby pi trafiłem na zestaw smakowitych palindromów:
– Ano i mat mały baja, a ja byłam tam i ona.
– Ejże, jaja jeż je!
– Napotkała typa, zapytała: Kto pan?
– Ada blada nici nadal bada.
– Ona rada jada rano.
– Ewo, latem okrywa mama wyrko metalowe.
– Ano i ja tutaj, i ona.
– O, mam karabin i barak, mamo.
– Okna myłam z małym, Anko.
– Mów, dała dwóm?
– Ada, pan mi z zimna pada.
– Osoba jako lokaj, a boso.
– A tam ukrywano go na wyrku mata.
– Mamo, tę zarazę to mam.
– Łapał za żonę i się noża złapał.
– Co my mamy? Dolarów wór. „A lody?” Mamy moc.
– A to klawy rywal kota.
– Ta Milka ma klimat.