I tu widać przewagę, jaką mają herbaciarze nad kawiarzami.
U nas w robocie to samo, ten ichni frymuśny ekspres ciągle czegoś chce i czymś mryga albo piszczy, a to dosyp, a to dolej, a to wysyp, a to przedmuchaj...
Moja machina do uszczęśliwiania mnie płynem pobudzającym ma tylko jeden pstryczek. I zawsze działa. Chyba, że nie ma prądu, to wtedy nic nie działa, nawet niszczarka.