31-go lipca. W centrali zebranie zespołu projektowego ważnego (jak dla kogo
) projektu dla strategicznego kolejowego klienta. Wszyscy w podłych nastrojach, bo termin oddania projektu do testowania przez klienta właśnie dzisiaj mija, a nic nie działa jak trzeba. Co gorsze - nikt nie wie, jak ma działać, bo uzgodnienia biznesowo-strategicznie na takim poziomie ogólności, że może z projektu wyjść zarówno krowa jaki i dziub-dziub.
Na spotkanie przychodzi derektorka pionu/departamentu i czegoś tam jeszcze:
- Wolą Zarządu jest, aby ten projekt został oddany w terminie (czyli dziś)Na sali jednych zamurowało, innych ogarnął pusty (aczkolwiek słyszalny) śmiech.
- Czy podzespół z Pcimia jest gotowy?Zespół kiwa tylko głową, bo zespół zamurowało.
- Czy podzespół z Kocimia także jest gotowy?Z Kocimia zapewniają, że "w zasadzie taaak... możemy testować...".
- Świetnie. A jak prace zespołu Krzyżackiego?No my to "w zasadzie już od tygodnia jesteśmy gotowi".
- Great. Proszę przygotować komunikat dla kienta o gotowości. ASAP. W imieniu Zarządu dziękuję za osiągnięcie kolejnego sukcesu naszej firmy. Derektorka wychodzi.
Ciszę na sali przerywa ktoś z grupy pustego śmiechu:
to nie sukces, to cud!