Jak Tommy Lee Jones w Ściganym...
W kuchni, głównie.
Mój przydział na jutrzejszą składkową imprezę - kompot z suszu, kapucha z grzybami, barszczyk, makówki, rogaliki migdałowe i taki brytyjski wynalazek mince pie, ale to raczej nie wychodzi z domu bo by się zmarnowało, nie każdy lubi, więc sama zeżrę, dowolną ilość mogę.
A, i ozorek (ozorzysko!) przytachany przez Grzegorza z targu, będzie na dogrywkę na święta.
Karp jutro. Pierniczki już dawno gotowe. Uszka na wszelki wypadek kupione.
Co się człowiek narobi, to jego. A potem jak w takim memie z Wiedźminem, co mi dzisiaj gdzieś przeleciał - potrzebne dwa żołądki, jeden na dania główne, a drugi na ciasta i mandarynki