A, tutaj...
Robię właśnie dość sążniste tłumaczenie stacji ścieżki edukacyjnej w Dolinie Środkowej Wisły (będącej jednocześnie serią keszy, cóż za przypadek
), naprodukowałam już 17 stron rozliczeniowych...
Kwiatków rozmaitych tam co niemiara, z klasycznym "Część ich pamięci!", jakoś daję radę, chociaż łatwiej by było, gdyby tekst źródłowy był po polsku, a nie po polskiemu... Nieważne...
Właśnie z opisu kolejnego rezerwatu przyrody dowiedziałam się, że jest to, cytuję:
miejsce odpoczynku kilku gatunków ryb.Wiecznego? Brzuszkami do góry?
Czy jest jakiś wędkarz albo ichtiolog na sali? Może być amator. Bo na razie utknęłam.
Chyba pójdę odpocząć, w towarzystwie resztek różowego kota (zdecydowanie ułatwia proces twórczy w tym wypadku).