A ja uważam, że zamiast poprzestawać na małym, czyli destrukcji, należy sięgać do gwiazd. Choćby ucząc psa wspinać się na słupek.
Kiedyś widziałem, jak Fasiol wspiął się na wyżyny swoich możliwości i był to nadzwyczaj budujący widok. Zaraz, zaraz... a może on wtedy stanął na wysokości zadania? Cholera, już pamięć nie ta...