Z grubsza - ktoś czekał, aż przyjdzie wiosna. I jak otworzył w końcu Wiośnie drzwi, to się zdziwił, że to facet. Trochę się poprzekomarzali, po czym pan Wiosna sobie poszedł, z nim zniknęły zimowe okrycia, a została wizytówka Waldemar(?) Wiosna, skup i sprzedaż futer.
Ja to słyszałam? Czytałam? Monolog zdaje się.
Nie pamiętam. Grzegorz też nie.