U nas zasadniczo podobnie. Najpierw były trzy klasy na zdalnym, potem dziesięć. Potem Dyrekcja podjęła decyzję, żeby wszystkie 4-8 posłać na zdalne. Nie dlatego, że dzieci zabrakło. Zaczęło brakować nauczycieli, nas też równo kosi. A z domu można i z gorączką nauczać, prawdaż...