Jestem pewien, że Meli także chodziło o Ciebie, gdyż zadawała te pytanie...
A u mnie akcji szufla ciąg dalszy. Po powrocie z lasu i ogniska (tragedia, ale o tym w innym wątku) zastała nas miła niespodzianka. Pojawiła nam się dzisiaj (w niedzielę, na pewno jacyś grzesznicy, ale szacun) ekipa odśnieżająca dach. I śnieg zrzuciła na podjazd. Więc z dwoma sąsiadami za łopatki i porządkowanie podjazdu. A zapewniam was, że śnieg zrzucony z 4 piętra, zasiedziały już na nowym miejscu, niechętnie poddaje się dalszemu przesuwaniu.
Fasiola rozumiem, wczoraj byłem na grobie rodzinnym. Do czego to doszło, bez szufli trudno nawet znicz zapalić. Kiedyś wystarczały zapałki, albo chociaż znicz na sąsiednim grobie. Jednak nie odśnieżałem, pomyślałem, że młody jestem, prawie zdrowy, dotrzymam do roztopów.