Ogarniam, w moim też jest ten sam tekst, z tłumaczeniem, nie wiedzieć po jaki grzyb.
Ale założę się, że twoje wydanie nie ma takiej koszmarnej okładki, jak moje z roku 87. Odpowiedzialni za to dzieło są do spółki niejaki Jerzy Rozwadowski i Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej. Skutecznie mi uniemożliwili lekturę w autobusie.