Wydaje mi się, że nieco zbyt poważnie podchodzimy do wszystkich historyjek Dziadka Jacka. Spotkania z Zembatym odbyte przez Bruxę oraz, te, do których nie doszło, jasno wykazały, że autorzy RP bawili się pisząc odcinki, a nie dbali o jakąś konsekwentną spójność, następstwo odcinków, że o biografiach bohaterów nie wspomnę. Trudno wymagać, żeby Janczarski i Zembaty prowadzili po sznurku wątek Jedziniaka, skoro nawet nie wiemy, kiedy urodził sie Dziadek Jacek.
Nie zmienia to faktu, że tego tupu dyskusje są bardzo interesujące.
Na wesoło, to przypomnienie przez Baadera wydarzenia z bombą jest o tyle ciekawe, że rzuca pytanie o zakres prywatności osoby badanej przez lekarza po śmierci. Czy naprawdę lekarz w takich okolicznościach, istnieniu obrażeń spowodowanych eksplozją, musi badać czy ofiara - było nie było, kapral, a więc osoba na stanowisku, prawdopodobnie także syn, brat i ojciec - jest dziewicą?
Przerażające i uwłaczające osobom płci obojga, zależnie od tego, którta jest akurat na podorędziu.