O to mi przypomina dowcip o motocykliście, który uległ wypadkowi. Wiadomo, głowa potoczyła się w jednym kierunku, korpus w drugim. Głowa szybko dochodzi do siebie i woła spazmatycznie: tu jestem! Tu jestem! Po czym już spokojniej do siebie: ale ja jestem durna, przecież uszy są ze mną...