Refleksja na dziś...

[Cezarian]

U nas we Warszawie też ciepło. A burzy nie było,  Mela możesz wracać.

[Bruxa]

Tak? A stopni ile?

Wieczorem mają cień bo to jeszcze nie noc. Poza tym słońce ma tu dalej do zachodu. Do wschodu też, dlatego rano o siódmej jeszcze ledwo świta.

[Fasiol]

Jutro niedziela, sprawdź czy mają serdelki.

[Ali]

To chyba będzie "salchichas"...?

[Bluesmanniak]

Grzmi ale nie pada,  dziwne te burze...

[Fasiol]

Ani nie grzmi, ani nie pada.

[Cezarian]

Ani nie grzmi, ani nie pada.

Ale wczoraj padło, a w zasadzie padł. Gol z woleja.

[Fasiol]

Jak padł to aż zagrzmiało.

[Cezarian]

Nie dziwię się, ostatnia akcja meczu, a strzał... Zidane by się nie powstydził, a nawet poprosił.

[Bruxa]

Nie grzmi, nie pada, grzeje. Nawet jak się słonko schowało.

Serdelki jakieś na pewno mają, zapewne świńskie i paprykowane. Zaraz obok jest sklep o skromnej nazwie Jamon Museum, można sobie wybrać ćwierć świni, tylko ciekawe, jak długo one pod tą powałą wiszą, te ćwiartki? Może pamiętają Wizygotów albo rekonkwistę?

[Cezarian]

Rekonkwistę? To jest wieprzowina odbita na arabach?

[Bruxa]

Ty się zając śmiej, ale tu podobno faktycznie były czasy kiedy trzeba było się wykazać przynajmniej ćwiartką świni albo symbolicznym serdelkiem żeby nie zostać wziętym za Maura (z wiadomymi konsekwencjami).

[Cezarian]

Ciekawe,  tym bardziej Ciekawe, jak radzili sobie Żydzi, których w omawianych czasach po obu stronach było od metra?




Aha, Fasiol,  już ty dobrze wiesz co!

[Fasiol]

Aha, Fasiol,  już ty dobrze wiesz co!

Wiem, zaraz serdelki a potem pojadę sprawdzić miejsce co to w ubiegłym roku Bruxa wieszała Grzegorza do wyschnięcia.

[Bruxa]

Grabisz sobie