Dwadzieścia lat. Piękny wiek, jak na kota. Tym bardziej trudno się rozstać.
Spokojnie się wybrała, nie za szybko, nie za wolno. Chwilę już widzieliśmy, że to chyba już ostatnie z dziewięciu żyć... Pewności nie mieliśmy, pełnej ewidencji nie dało się przecież prowadzić, ale kilka na pewnzo wcześniej zużyła.
Wtedy jak wpadła w sidła w lesie, ale się z nich wyrwała. I zawsze już miała trochę sztywniejszą tylną łapę.
Wtedy jak ją sąsiad przypadkiem zatrzasnął w piwnicy.
Wtedy jak mi w Piastowie zaginęła na tydzień w same Święta.
A, i wtedy, jak jej wycięli jakieś dziwne guzki przy okazji sterylizacji, dwadzieścia lat temu...
Tymczasem Sajgon został Kotem Alfa, chociaż chyba jeszcze o tym nie wie.
Ciekawe, czy ta Łomega sobie da radę?