Tak sobie myślę, że winniśmy wdzięczność nieustającą naszym nogokopaczom. Wszak my naród klęski kochający jesteśmy, o klęskach możemy długo i namiętnie, klęski budują naszą tożsamość historyczną... Jakbyśmy mieli tylko siatkarzy i szczypiornistów to o czym byśmy mieli gadać? Wszak o ich przewagach zapomnimy najdalej jutro. A nasza reprezentacja jeszcze dłuuugo nam wstyd przynosić będzie.