Co prawda moja żona nie jest skrępowana, ale ma to swoje plusy dodatnie (wyszła), a więc i ja przy meczu Radwańskiej/Resovii sobie pozwolę.
Ty to masz dobrze. Ja nie dość, że idę na mecz, to do tego na własny i, niestety, krępowanie żony nie ma dzisiaj sensu. A potem, kto wie, może to ona mnie skrępuje na gin z tonicem?
Wracając do przysłow, można przypomnieć, że prawdziwa kobieta nawet związana nie czuje się skrępowana.