Chyba najważniejsze zdanie z tego artykułu jest takie: "Mimo, że Radio Nowy Świat tworzą ludzie dobrze znani, to samo radio wciąż jeszcze musi duży nacisk kłaść na budowanie własnej tożsamości..." Taka jest prawda, skończył się miesiąc miodowy i jak się okazuje, radio które chce zajmować się publicystyką, a te ma takie ambicje, musi się liczyć z koniecznością zajęcia stanowiska choćby w tak, zdawałoby się prozaicznych sprawach jak jakiś Margot. Bo jak widać, nie można wejść do wody i się nie umoczyć. I teraz panowie Chojnacki, czy Mann zorientowali się, że skończyły się czasy, gdy opowiadali jedynie o muzyce. Trzeba wejść w politykę i, co oczywiste, komuś się narazić.
Mnie ciekawi, co dalej. Czy RNŚ jest w stanie (chce?) pozycjonować się mniej więcej w centrum sceny polityczno-publicystycznej, czy też potoczy się w kierunku Radia TokFM, do którego z omawianego punktu widzenia ma chyba najbliżej wizerunkowo i osobowo?