Gonzo wylądował kiedyś na OIOM-ie po tym, jak w ostatniej sekundzie nie trafił rzutu za trzy punkty. Nic poważnego: rozległy zawał serca i równoczesny udar mózgu. Na miejscu szybko dochodząc do siebie doszedł do wniosku, że dzisiejsze pokolenia to same mięczaki. Jako jedyny z leżących na oddziale od razu przespał się ze wszystkimi pielęgniarkami i nie zgodził się na bypassy. Nie zgodził się, bo bypass to dla niego było jest i będzie podanie w koszykówce.