Mumie w starożytnym Egipcie to temat rzeka, szczególnie, że nie mumifikowano tylko ludzi, ale także zwierzęta. Okazuje się, że były 4 główne przyczyny takiej mumifikacji:
1. Chęć „zachowania” ulubionych zwierzaków domowych. Po co wydawać na cmentarze, jak można trzymać w domu przed i po śmierci?
2. Zachowanie po śmierci świętych zwierząt, np. byk Apis. Tu mamy raj „świętych” zwierzaków, nie dość, że całe życie w luksusie może nawet większym, niż za 500+, to jeszcze po śmierci all inclusive i może realnie oczekiwać, że jako mumia „wytrzyma” dłużej od faraona.
3. Chciałoby się w popularnej dzisiaj konwencji masłomaślanej (dzień dzisiejszy!), napisać wota wotywne. Faktem jednak jest, że te zwierzaki nie miały za dużo szczęścia, przynajmniej w zakresie długowieczności przed mumifikacją.
4. Chyba najciekawsza – mumifikacja całych zwierząt lub ich części na potrzeby zapewnienia… pożywienia zmarłym.
Od razu chciałoby się powiedzieć: mumia kota z dżemem palce lizać, jednak jedyny żyjący znawca tematu, Gonzo nie poleca. Wszystko wysuszone, skóra i kości, o flaczkach, czy wątróbce można co najwyżej pomarzyć. Steki z mumii słabiutkie, nie da się wysmażyć krwisto, ani choćby medium. Parówki i serdelki – szkoda gadać. Największy problem jednak jest taki, że obecnie trudno znaleźć dobrze zakonserwowaną mumię „konsumpcyjną”, która nie była prześwietlona przez naukowców rentgenem, a to zdaniem Gonza całkowicie zabija jej walory smakowe, nawet jeśli nie upłynęła jeszcze data przydatności do spożycia.
Chyba więc musimy obejść się przysłowiowym smakiem, choć pytanie pozostaje, czy przysłowiowy był to smak mumijny?