Rodzina Poszepszyńskich - fanklub im. Kaprala Jedziniaka

Rodzina Poszepszyńskich => przemyślenia => Wątek zaczęty przez: Bruxa w 29 Sierpnia 2012, 16:38:01

Tytuł: Zemby przypadkiem odnalezione
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Sierpnia 2012, 16:38:01
Przeglądając nabytą okazyjnie drogą kupna a pełną niespodzianek książkę pod redakcją Wittlina "Przedstawiamy humor polski. Pory roku" napatoczyłam się na dwa mikroopowiadanka Zembatego.
"Lady Maczek" i "Cień", to ostatnie szczególnie smakowite.
Ktoś ma apetyt?
Bo mogę przytoczyć.
Tytuł: Odp: Zemby przypadkiem odnalezione
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 29 Sierpnia 2012, 16:57:37
   Przytoczyć bezywyzyględnie.
Tytuł: Odp: Zemby przypadkiem odnalezione
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 29 Sierpnia 2012, 17:50:37
A wolno cytować?
Może by prawnika zapytać?
Tytuł: Odp: Zemby przypadkiem odnalezione
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Sierpnia 2012, 17:51:45
A kto doniesie, pytam retorycznie?  ::)


Maciej Zembaty

Lady Maczek

Nie mam telewizora i dlatego na telewizję chodzę do sąsiadów. Do niedawna interesujące mnie audycje oglądałem u mieszkających na tym samym piętrze państwa Maczek, młodego, sympatycznego bezdzietnego małżeństwa. Pan domu pracował jako referent w pewnej Poważnej Instytucji, jego żona zajmowała się gospodarstwem domowym. Oboje lubili moje wizyty, a ja również przychodziłem do nich z przyjemnością. Niestety, w zeszłym miesiącu państwo Maczek przeprowadzili się do innej dzielnicy, do lepszego, większego mieszkania, w związku z nagłym awansem referenta Maczka na stanowisko dyrektora Poważnej Instytucji. Przyznam, że kiedy dowiedziałem się o tym, byłem zaskoczony i dość długo nie mogłem zrozumieć, w jaki sposób do tego wszystkiego doszło.
Ponieważ państwo Maczek wyprowadzili się musiałem poszukać sobie innego telewizora i wkrótce znalazłem go u sąsiada z trzeciego piętra, pana Bańko. Pan Bańko już za pierwszym razem przyjął mnie gościnnie. Przy okazji porozmawialiśmy sobie troszeczkę i dowiedziałem się, że mój gospodarz jest również referentem w pewnej Poważnej Instytucji i obecnie stał się podwładnym dyrektora Maczka, choć jeszcze niedawno był jego kolegą. Poprosiłem więc pana Bańko, żeby opowiedział mi, w jaki sposób skromny referent został dyrektorem. oto, co usłyszałem:
- Kiedyś, po zebraniu, postanowiliśmy razem z Maczkiem, tak dla hecy, pójść do Cyganki. Właściwie to w żadne wróżby nigdy nie wierzyliśmy, ale coś nas podkusiło. Ledwo weszliśmy, a Cyganka już od progu mówi:
- Witaj, naczelniku Maczku!
On na to, że jest tylko referentem.
- Byłeś referentem – powiada Cyganka – jesteś naczelnikiem, będziesz dyrektorem!
Maczek wyjął pięćdziesiąt złotych, bo mu w końcu dobrze powróżyła, wtedy Cyganka podeszła do mnie i mówi:
- Ty, Bańko, dyrektorem nigdy nie będziesz, ale twoje dzieci będą dyrektorami.
Chociaż mi gorzej powróżyła, też jej dałem pięćdziesiąt i wyszliśmy. A następnego dnia, zaraz rano, dyrektor Felisiak wezwał Maczka do siebie i zakomunikował mu o awansie na naczelnika wydziału. Maczek nawet się specjalnie nie ucieszył, tylko zaraz za telefon i do żony zadzwonił, żeby jej o tym powiedzieć. Potem zaprosił mnie, Felisiaka i jeszcze parę osób do siebie, na oblewanie awansu.
Wieczorem wszyscy zebraliśmy się u Maczków. Przyjęcie jak przyjęcie, ale wódki było dosyć dużo, po pół litra na głowę, a kobiety mniej piły. Dyrektor Felisiak urżnął się najbardziej. Cały czas obejmował tylko tego Maczka za szyję, całował go i nazywał najlepszym z najlepszych. Maczek siedział zasępiony i tyko czasem na  żonę patrzył ponuro. Przyjęcie się skończyło, ale Felisiak powiedział, że nigdzie nie pójdzie; w tej sytuacji Maczek rozłożył mu polowe łóżko w przedpokoju. Dyrektor się w końcu położył, a myśmy poszli do domu... Nad ranem zbudził mnie telefon od Maczka:
- Bańko, nieszczęście. Dyrektor wykorkował!
Pojechałem tam zaraz, na miejscu była milicja i pogotowie. Okazało się, zawał. A po tygodniu przyszła nominacja i Maczek Dyrektorem został.
To wszystko, czego się dowiedziałem od referenta Bańko, który zresztą po tygodniu zaginął w tajemniczych okolicznościach. Jego syn zaraz potem wyjechał do Krakowa, do rodziny, tak że znowu nie mam gdzie chodzić na telewizję. O dyrektorze Maczku nic nowego nie słyszałem, podobno znowu był u Cyganki, ale to chyba plotka. Spotkałem natomiast panią Maczek. Źle wygląda, schudła i bez przerwy dziwnie porusza rękami, jakby myła je ciągle, a umyć nie mogła.
Tytuł: Odp: Zemby przypadkiem odnalezione
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 29 Sierpnia 2012, 19:01:48
  No co - chciała zajść wysoko i pozostać czystą.
Tytuł: Odp: Zemby przypadkiem odnalezione
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Sierpnia 2012, 20:06:43
Jest to opowieść o tym, jak zbytnie zamiłowanie do czystości prowadzi do zbrodni. A może ona nie była Maczek, tylko Makbet?
Tytuł: Odp: Zemby przypadkiem odnalezione
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Sierpnia 2012, 20:28:30
Tak, z domu.
Tytuł: Odp: Zemby przypadkiem odnalezione
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Sierpnia 2012, 21:04:04
A jeszcze jak maliny zbierała, na wzór Kaina i Abla...