Jak wisi, to zwykle nie za dobrze...
A właśnie, Mela pociągiem, czy samolotem?
Najpierw samolotem (WAW-VIE), potem pociągiem (Wien Hauptbahnhoff - Brno Hlavni Nadrażi), na końcu autobusem.
W międzyczasie metrem i tramwajem. Rowerem akurat nie, na dorożkę też się nie skusiłam.
Może tak być! Jadąc rowerem o wiele łatwiej zbierać po drodze kesze niż jadąc Pendolino.
No właśnie mamy podejrzenia co do jednego legendarnego czeskiego kolegi keszera, że on chyba nie tylko z pendolino, ale i z samolotu zbiera. Inaczej nie ma siły żeby dał radę natrzaskać takie statystyki jakimi się chwali.