Wstyd się przyznać, ale niech będzie to mój
comming out: Szwejka nie czytałem. Za to wpadły mi w ręce opowiadania Haszka. Wspaniałe są, wyborne i smakowite. Cóż to będzie, kiedy Szwejk mi wpadnie?
Swoją drogą ciekawe, że co trzecia gospoda w Pradze, jest "u Szwejka". W każdej swoje odsiedział, czy to taki chwyt?