Rodzina... miesiąc temu u mnie zrobiło się strasznie, potem było nie wiadomo jak, choć nasza służba zdrowia nie dawała szans. No i 2 tygodnie temu było już na dobre straszne, choć w zasadzie do przewidzenia... Coś tam przebąkiwałem na forum między wierszami, ale... to (mi) wystarczyło, nawet jeśli nie wszystko było oczywiste. Zresztą moja mama jakby resztą rozsądku nie czekała do Świąt tylko zawinęła się szybciej i teraz z tatą sobie świętują gdzięśtam.
To tak sobie popisałem, tutaj, bo przecież nie będę na jakimś fejsie czy gdziebądź...
ps. tak sobie przypomniałem, że fasiolowe Święta są przecież inaczej, choć to za wiele nie zmienia...