Zawodowo, bo przecież nie ma to jak w pracy…
Otóż ostatnio jedna z pracownic w wytężony sposób liczy na palcach, ale tylko do dziewięciu, a nie do dziesięciu. Koleżanka z sekretariatu twierdzi, że do dziewięciu na dziesięciu palcach liczyć może pracownik tartaku lub stolarni. Chyba jednak nie o to chodzi, bo niby liczy do 9, ale, niestety, pierwsze trzy miesiące, znaczy palce, pomija… Na szczęście pracownica z działu kolegi, a nie z mojego, bo ja już jedną mam na urlopie macierzyńskim. Kolega jednak zaczął bardzo uważać, żeby nigdzie nie zostawić swojego DNA. Pomaga mu wyraźnie pani sprzątająca, chyba są w jakiejś zmowie.
Z kolei inna pracownica, ta z sekretariatu, miała dzisiaj podwójną rocznicę: 9 lat pracy w kancelarii i 6 lat małżeństwa. Niby nic takiego, jednak godzi się przypomnieć, że wyszła za mąż – jak to określaliśmy – za Gruzina. A z Gruzinami wiadomo, już w drugą noc po ślubie (albo w każdą kolejną) może zabić, jeśli małżonka nie jest dziewicą, choćby w pierwszą noc była. Dlatego wśród licznych życzeń składanych naszej koleżance, życzyliśmy także, aby wytrzymała w swoim postanowieniu złożonym jeszcze przed ślubem i nie mówiła mężowi, że nie jest dziewicą. Koleżanka traktuje swoje zobowiązanie poważne, bo do przestrzegania tajemnicy zobowiązała także 3 letnią córeczkę. Swoja drogą to cieszy, jak ma się tak odpowiedzialne dzieci.