Kwiatki rosną wszędzie, a zwłaszcza na sprawach sądowych dotyczących zajęcia cudzej nieruchomosci. Otóż w środę świadek wezwany w takiej własnie sprawie (przez mojego przeciwnika procesowego), a zapytany przez sąd, co wie w sprawie, stwierdził z lekką paniką w głosie: "Wysoki sądzie, to jakiś kocioł, mnie wzięli tu z łapanki, czy ja muszę zeznawać?"