@Bruxa: a można, jeszcze jak. A nawet trzeba. Taki pomnik to łakomy kąsek.
===Prawnik w kontrofensywie===
A więc niezawodny zespół prawny na prośbę równie niezawodnego działu komunikacji z otoczeniem w mym niezmordowanym urzędzie wysmażył opinię prawną.
Zmyślna to rzecz, jakość taka że nie żal na gwoździu byłoby zawiesić, gdyby ktoś toto na papir przelał, a nie mejlem rozsyłał.
A więc na pytanie czy prośbę o dane X skierowaną na drodze informacji publicznej zbyć należy na gruncie przepisów o informacji publicznej czy też ustaw naszej branżowej (gdyż informacje o które się obywatel pyta nie mogą mu pod żadnym pozorem być przekazane) pan radca wziął i pomyślał. I dumał. I tuszył. I po wielu dniach medytacji wydał z siebie wymiot mentalny, który:
- nie ma nic wspólnego z pytaniem,
- odpowiada za to na inne pytanie, a właściwie nie pytanie, tylko udaje artykuł na lex.pl,
- składa się w 90% z orzeczenia WSA w Warszawie, wydanego w innej, nieanalogicznej sprawie na korzyść naszego organa - co prawda korzyść dlatego, że skarżący spartolił, a uzasadnienie wyroku zaczyna się od "Na wstępie należy zaznaczyć, że argumentacja organu jest błędna...".
Kluczowe pytanie, czyli jak należy spławić obywatela nie znalazło odpowiedzi.
Za 11 godzin ponownie otwieram służbowego klaptopa i się boję. Po prostu się boję, że dokonam czynu niekontrolowanego.