Zawód lekarza nie jest łatwy, zwłaszcza obecnie. O pomyłkę nietrudno, a przecież na szali leży niejednokrotnie ludzkie życie, bo o zdrowiu nawet nie ma co wspominać. Tak było i tym razem, kiedy to nasza powszechnie znana i szanowana Skrzypaczka, w zasadzie wbrew woli, została przez chłopaka zaciągnięta na wesele. Furda, że on przeznaczył na prezent ślubny ciężko zarobione dla Niej pieniądze. Gorzej, że oboje zachorowali na COVID. On oczywiście wykpił się sianem, bo tylko stracił smak. Czy to znaczy, że Ona źle gotuje, to jeszcze porozmawiają. Gorzej, że ją napadły takie duszności, że jej mama, lekarz z wieloletnim stażem, natychmiast zaordynowała… chłopakowi Skrzypaczki odmawianie różańca. I wyobraźcie sobie, że nic nie pomogło! Dopiero zmiana „medykamentu” na odmawianie koronki oraz – na wszelki wypadek - podanie tlenu w szpitalu, przyniosło zamierzony skutek. Dziewczyna z miejsca ozdrowiała i wróciła do domu. Mama cała w pąsach, że nie trafiła z lekiem za pierwszym razem, a córka z chłopakiem siedzą jak na szpilkach, bo obawiają się powikłań pokoronawirusowych, z których, jak powszechnie wiadomo, najczęstsza jest niechciana ciąża. Najgorzej, że najtęższe głowy medyczne nie wiedzą, ile teraz trzeba czekać.