Jak pierwszy raz byłem w Pradze to nie wiedzieć czemu słowo przewodnika "defenestracja" skojarzyłem ze słowem "defloracja" *, tylko tego męskiego osobnika trudno mi tak jakoś było przypasować...
* Może dlatego, że było to w czasach, kiedy byłem młodym pacholęciem i w zasadzie wszystko mnie i moim kolegom "się kojarzyło"... A w klasie mieliśmy 1,5 koleżanki (oficjalnie to 2), co stanowiło 40% wszystkich w szkole...