Koleżanka skrzypaczka udała się za swoim absztyfikantem to czeskiej Pragi. Tu okazało się, że kazała chłopakowi znaleźć najniżej położony pokój w hotelu. Od lat bowiem pozostaje pod wrażeniem praskich defenestracji – tej z 1419 i tej z 1618. Jak wiadomo, wówczas Czesi wyrzucali swoich rajców przez okna, prawdopodobnie za zbyt wysokie opłaty parkingowe i brak ścieżek rowerowych. I nasza koleżanka, słusznie czy nie, ma defenestracyjne lęki. Nie jedyne. Na przykład stronę w łóżku ZAWSZE wybiera tak, żeby prawą rękę mieć do środka. Leży w ten sposób, bo zwykle w lewej ręce trzyma skrzypce, na których ciągle ćwiczy. Leżąc odwrotnie – co logicznie - trącałaby absztyfikanta skrzypcami i smyczkiem, a to by ją dekoncentrowało. A przecież chyba nie o to w tym chodzi?