Tymczasem, okazuje się, że w "kancy" to nie dział sądowy, nie dział negocjacji umów, nie osoby pozostające na pierwszej linii frontu kontaktu z klientami i ich klientami, ale nasza księgowość ma najbardziej trudną i nerwową pracę. Dziewczyny nie wytrzymały napięcia do tego stopnia, że chyba z nerwów właśnie, wygryzły dziurę w wykładzinie. I jak one teraz założą wysokie obcasy?
W tym kontekście nasza koleżanka, która otrzymała telefon z zaprzyjaźnionego zakładu pogrzebowego z pytaniem: "czy Ola jeszcze jest?", nawet nie poinformowała o takim faux pas księgowości.