W Kancelarii pewne zamieszanie. Jedna z naszych koleżanek dostała skierowanie na wysuniętą placówkę w Prostkach. Miasteczko choć małe, jest nietuzinkowe. Nie dość, że pisał o niej w „Potopie” Sienkiewicz, a w „Rycerzach” Waligórski, to jeszcze do września 1939r. przebiegała tam granica Polski i Prus Wschodnich. Do dzisiaj przy jej „przekraczaniu” można poczuć zapach, jak to mówiono w „Czarnych chmurach” „elektorskiego ścierwa”. W każdym razie Koleżanka dostała jedną mapę z zaznaczoną trasą dojazdu do Prostek i drugą – kolorową - na powrót. Dorzuciliśmy także herbatkę superfit z zaznaczeniem, aby wcześniej, w ramach przestrzegania BHP, sprawdzić dostępność toalet. Została także awansem zapisana do grupy rekonstrukcyjnej, która zajmuje się rekonstrukcją bitwy pod Prostkami. Powstał co prawda pewien problem z ustaleniem daty i stron potyczki, jednak tu natychmiast zareagowała inna nasza koleżanka, znana już na forum specjalistka od prawa rodzinnego. Jako, że jak zwykle z mężem „chwilowo” nie rozmawia, więc ustaliła datę bitwy w ten sposób, ze zadzwoniła do niego i tak długo milczała, aż ten, po 1,5h domyślił się o co chodzi i trafnie podał, ze 8 października 1656r.
Łza się w oku kręci na tak dobrany dobór par. Dobrze, że nie wsobny.