To jednak jest skandal. Dzisiaj, w samym środku Kampanii Wrześniowej, aplikantka przysyła mi mailem pismo, w którym po otwarciu 1/3 tekstu jest podkreślona na czerwono, bo jako język sprawdzania tekstu ustawiła niemiecki! Sprawa przybiera poważny obrót, a w tłumaczenia koleżanki, że to nie jest żadna szyta grubymi nićmi prowokacja Werwolfu, tylko pomyłka nikt nie wierzy. Na razie pozbawiliśmy ją deputatu cytrynkowego i zakazaliśmy witania się w sposób rzekomo powszechnie przyjęty w armii Cesarstwa Rzymskiego.